Powrót do nowej wersji serwisu powrót na stronę główną
„Zbiorówka” z rogami myśliwskimi

autor: Krzysztof Kadlec
data powstania: 2002-04-01
W listopadowym „Łowcu Polskim” ukazał się bardzo ciekawy i potrzebny artykuł Macieja Łogina „Zbiorówka”, omawiający sposób organizacji i zachowania bezpieczeństwa podczas polowań zbiorowych. Pozwólcie, drodzy myśliwi, że uzupełnię go o wątek nieco pominięty przez autora, a dotyczący znaczenia i zastosowania sygnałów myśliwskich podczas polowań, w tym również hubertowskich, odbywających się w złotojesiennej scenerii o niepowtarzalnym zapachu kniei i tajemniczo brzmiących rogach, stanowiących kontynuację pięknej tradycji łowiectwa polskiego. Jakiś czas temu, na łamach tego miesięcznika, Marek Piotr Krzemień tak pisał: „Pamiętajmy, że polowanie bez myśliwskiego rogu to tylko polowanie, a z rogiem to łowy”. Chciałbym, więc uzupełnić artykuł Macieja Łogina kilkunastoma zdaniami, dotyczącymi roli i zastosowania sygnałów myśliwskich podczas łowów zbiorowych. To dzięki nim myśliwi porozumiewają się z naganką, a także między sobą, usprawniając w ten sposób prowadzenie polowania oraz zwiększając zachowanie bezpieczeństwa w czasie ich trwania. Dzień myśliwego zaczyna się „Pobudką” odegraną w miejscu zbiorowego noclegu na godzinę przed wyruszeniem na polowanie. Zbliża się czas odprawy myśliwych i naganki. Krótko przed jej rozpoczęciem trębacz kilkakrotnie odgrywa „Zbiórkę myśliwych”. Kiedy zejdą się i ustawią wszyscy uczestnicy , rozbrzmiewa piękny, uroczysty sygnał „Powitanie”, którego należy wysłuchać z odkrytą głową. Rozpoczyna się odprawa. Prowadzący polowanie przypomina o obowiązujących sygnałach, jakie towarzyszyć nam będą w czasie trwania łowów. Po omówieniu wszystkich bieżących spraw i zakończeniu odprawy rozlega się „Apel na łowy”. Zasady wykonywania polowania przewidują stosowanie trzech sygnałów porządkowych. Są to: „Naganka naprzód”, „Zakaz strzału w miot” i „Rozładuj broń”. O ile można pominąć pierwsze dwa, tak zawsze trzeba zagrać sygnał „Rozładuj broń”. Po usłyszeniu jednego z nich myśliwi posiadający rogi kolejno podejmują trąbienie, przekazując je dalej. Kiedy wszyscy ustawią się na wyznaczonych stanowiskach, rozbrzmiewa „Całość”, a zaraz po tym „Naganka naprzód”, co oznacza „cała naganka naprzód”. Te same sygnały powtarzane są przez kierownika naganki tuż po jej rozstawieniu. Rozpoczyna się pędzenie, podczas którego można wydawać polecenia pojedynczymi sygnałami, jak „Cicho pędzić” lub „Głośno pędzić”. Łącząc niektóre sygnały, poszerzamy ich komunikatywność np. „Narożnik naprzód” i „Prawe skrzydło” czy „Narożnik naprzód” i „Lewe skrzydło”. Tych możliwości jest nieco więcej, a wszystkie dotyczą sygnałów porozumiewawczych. Aby zatrzymać pędzenie, po kniei rozbrzmiewa krótkie i zdecydowane „Stój”. Jeżeli chcemy dalej je kontynuować, usłyszeć musimy dwa sygnały zagrane jeden po drugim. Są to „Całość” oraz „Naganka z powrotem”. Zbliżenie się naganki do linii myśliwych oznajmia grany w szybkim tempie „Zakaz strzału w miot”. Jeżeli zwierzyna nie wyszła z pędzonego miotu, do naszych uszu dochodzą dźwięki dwóch połączonych sygnałów „Całość” i „Naganka z powrotem”. Po dojściu naganki do linii myśliwych obowiązkowo trąbimy „Rozładuj broń”, kolejno powtarzane przez trębaczy biorących udział w łowach. Zakończenie każdego pędzenia oznajmia „Zbiórka myśliwych”, która zwołuje uczestników polowania we wcześniej wyznaczone miejsce. Następuje sprawdzenie, czy stawili się wszyscy: myśliwi, naganiacze i psy. Jeżeli nadeszła już pora na kilkudziesięciominutowy odpoczynek, rozlegają się radosne dźwięki sygnału „Posiłek”, wywołujący u wielu uczestników polowania intensywniejsze wydzielanie się soków trawiennych. Po wspólnym zjedzeniu gorącej zupy czy smacznego bigosu oraz chwili relaksu trębacze wzywają wszystkich na dalsze polowanie sygnałem „Apel na łowy”. Myśliwemu, który upolował grubego zwierza po zakończeniu miotu prowadzący polowanie lub najstarszy wiekiem myśliwy, zwoławszy wszystkich „Zbiórką myśliwych”, wręcza złom. Tej XIX wiecznej tradycji towarzyszą dostojne dźwięki sygnału na grubego zwierza, obowiązkowo zagranego przez trębacza. Zdarza się również, że myśliwiec ustrzeli pierwszego w życiu grubego zwierza i wówczas przywoławszy wszystkich „Zbiórką myśliwych”, odbywa się pasowanie na Rycerza św. Huberta. Ceremonię dopełnia „Pasowanie myśliwskie” wysłuchane ze zdjętym nakryciem głowy , po czym rozbrzmiewa donośny dźwięk rogu głoszący śmierć zwierza, np. „Jeleń na rozkładzie”. Tę piękną tradycję o rycerskim rodowodzie kończy uroczysty „Darz Bór”. Gratulacji i dobrych rad od kolegów w myśliwskim fachu nie ma końca. Kiedy nemrod ustrzeli pierwszy raz w życiu drobną zwierzynę, wówczas odbywa się chrzest myśliwski, któremu towarzyszą następujące sygnały: „Pasowanie myśliwskie”, na cześć ubitego zwierza, np. „Lis na rozkładzie” oraz „Darz Bór”. I tak według tradycji polowanie kończy się starannie ułożonym pokotem. Rozbrzmiewają dźwięki „ Zbiórki myśliwych”. Wszyscy uczestnicy łowów zbierają się i ustawiają w określonym porządku. Trębacze, stojący od strony grzbietów ułożonej zwierzyny, rozpoczynają ceremonię dwoma sygnałami „Koniec polowania” i „Halali”, wykonywanymi jako jedna muzyczna całość. Po ogłoszeniu wyników polowania następuje odegranie pokotu, osobno dla każdego gatunku zwierzyny. Jedynie ptactwo zostaje odtrąbione jednym sygnałem „Pióro na rozkładzie”, który jest wspólny dla wszystkich jego gatunków. Muzykę granego pokotu wszyscy wysłuchują w skupieniu z odkrytymi głowami. Teraz przychodzi czas na ogłoszenie przez łowczego króla polowania. Po kniei rozchodzi się kantylenowa melodia o polskim rodowodzie „Król polowania”. Ceremoniał kończy pełen dostojeństwa „Darz Bór”, którego nie sposób inaczej słuchać, jak ze zdjętym nakryciem głowy i pełnym szacunkiem dla towarzyszy w myśliwskim trudzie, przyrody, a także wspaniałej polskiej tradycji łowieckiej. Nadchodzi czas na myśliwski bigos. Biesiadę rozpoczyna „Ostatni miot”. Rozbrzmiewa muzyka łowiecka w donośnych dźwiękach rogów. Słychać pieśni i marsze przeplatane rozmowami, a gromkie fanfary, subtelne arie przygłusza śmiech i rozbawione głosy. Czas kończyć biesiadowanie. Ogniska przygasają. Sygnał „Pożegnanie” żegna rozjeżdżających się do domów myśliwych. Tym, co udają się do swoich kwater na spoczynek, ciszę nocną oznajmia „Capstrzyk”. Wokoło pozostaje czarna ściana olbrzymiego boru, którego ciche i bezszelestne drzewa stoją zasłuchane w ostatnie dźwięki rogu myśliwskiego. „I wszystko w was ucichnie, przeminie – ostatnia przetrwa moja gra łowiecka” ( J. Weyssenhoff ).

Wasze komentarze
autor: Wacław- grający na polowaniach sygnalista
e-mail:
data: 2002-10-04
Panie Krzysztofie!
Dziękuję,że dopełnił Pan artykuł M.Łogina, który
ukazał się w ŁP.Przemilczenie tak ważnego elementu jak sygnały
myśliwskie dla bezpieczeństwa podczas polowań zbiorowych jest błędem
niewybaczalnym.PIĘKNY ARTYKUŁ.DZIĘKUJĘ
autor: Piotr Grzywacz
e-mail: plesstuchola@poczta.onet.pl
data: 2002-10-08
Bardzo mnie zaskoczył artykuł kolegi Krzysztofa. Jeżeli  opis polowania z
rogami przedstawia polowania w Carskiej Rosji z roku 1912, lub Cesarskie
polowania w Prusach około roku 19 10, to mogę przyjąć ten opis jako
interesujący i przedstawiający rzeczywiste bogactwo stosowanych tamże
sygnałów myśliwskich. Jeżeli zaś chodzi o polowania zbiorowe w Polsce
obecnie, to zwłaszcza ze względów bezpieczeństwa i małej znajomości
sygnałów przez myśliwych, artykuł ten przedstawia tylko pewną wizję, do
której tak naprawdę nie dążymy z powodu braku takiej potrzeby. Nie można
sobie powtarzać w nieskończoność któregoś z sygnałów obowiązujących
podczas pędzeń. To się omawia na odprawie przed polowaniem i tego nie wolno
sobie nadinterpretować wówczas, kiedy myśliwi znaleźli się na
stanowiskach a naganka rozpoczęła pędzenie. Również nie można
uogólniać, że są stosowane sygnały: narożnik naprzód, prawe skrzydło,
lewe skrzydło..., bo to jest stosowane może w kilku zaledwie kołach w
Polsce. Sygnał halali po końcu polowania ? To nie ma nic wspólnego z
polskimi tradycjami. W literaturze francuskiej i niemieckiej było to
kilkakrotnie wyjaśniane. Ja znam aż pięć okazji użycia słowa halali i
uważam, że nie ma to odniesienia do tradycji przyjętych w Polsce, również
w naszym klubowym gronie. Już kolega Krzysztof sam ujawnia swoje uznanie dla
Józefa Weyssenhoffa i Stanisława Cenkiera. Moim subiektywnym zdaniem,
artykuł na tak poważny temat powinien pisać sygnalista praktyk w oparciu o
rzeczywiste doświadczenia i ewentualnie opisy już zamieszczone w prasie, a
takich przecież nie brakuje. Bardzo oczekuję natomiast w zamian za
to:lekcji muzyki, zadęcia, ćwiczeń, metodyki nauczania początkujących
sygnalistów itp. opracowań.
autor: Krzysztof Kadlec
e-mail: krzyszka@icpnet.pl
data: 2002-10-14
                                     Drogi Wojski Borów Tucholskich !
W tym
co napisałeś, zawarte jest dużo racji. Pozwól, że w kilku słowach
przedstawię swój punkt widzenia i na ten temat, na płaszczyźnie
internetowej, więcej nie będę mądrował się. Moja wiedza na ten temat
jest bardziej teoretyczna niż praktyczna, a więc ograniczona. Jestem
przekonany, że wielu, ze stutysięcznej rzeszy nemrodów, mogłoby napisać
więcej i mądrzej ode mnie. Ty również, drogi Piotrze, posiadasz w tym
zakresie wiedzę taką, o jakiej nawet mi się nie śniło. Tak więc, każdy
posiadający wiedzę i umiejętności mógł na ten temat napisać, a tym
bardziej, po ukazaniu się artykułu Macieja Łogina „Zbiorówka przede
wszystkim” w Łowcu Polskim w listopadzie2001r.,uzupełnić go swoimi
przemyśleniami i doświadczeniami ze „zbiorówki” z rogami. Nikt,
łącznie z Tobą tego nie uczynił. Wielka szkoda. Znając Twoją lekkość
pióra byłby to artykuł jak najbardziej kompetentny i znakomity w czytaniu.
„Zbiorówka z rogami, która wyszła spod mojego niezdarnego pióra była
reakcją na zamieszczony pięć miesięcy wcześniej w Łowcu Polskim artykuł
Macieja Łogina, w którym autor całkowicie pominą znaczenie sygnałów
myśliwskich dla bezpieczeństwa podczas polowania, opisując inne bardzo
ważne jego elementy. Przy pisaniu mojego artykułu korzystałem z wiedzy
takich autorytetów jak:, Edward Szałapak („Opisanie łowów”) oraz
Maciej Strawa ( wstęp do „Sygnały myśliwskie”). Kończąc chciałbym
wyrazić pewną wątpliwość dotyczącą tradycji trąbienia w polskiej
kniei, która odżywa ale nadal jest uboga. Jeżeli na ponad 100-tysięczną
rzeszę myśliwych gra lepiej czy gorzej ok. 2 tys. trębaczy, to ile jest
miejsc gdzie muzyka lasu nie rozbrzmiewa swoim cudownym brzmieniem? Sądzę,
że temu tematowi należy poświęcić znacznie więcej czasu i
przedyskutować go w odpowiednim gremium, w którym ja mogę nie znaleźć
się, ale Ty , drogi Piotrze – musisz!
Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Darz Bór
autor: Mirosław Ciupaga
e-mail: mirasciupaga@wp.pl
data: 2002-11-09
Serdecznie witam!
Artykuł jest bardzo ciekawy. Zawiera bardzo dużo
informaji. Darz Bór
autor: dzidek
e-mail: bigmacio@wp.pl
data: 2003-10-10
Komentarz do listu Kolegi P.Grzywacza.
Dziwi mnie stosunek  Kolegi co do
zasadnosci stosowania wiekszej ilosci sygnalow niz wynikajace z" Zasad
wykonywania polowania...", w czasie polowan zbiorowych.Okreslenie natomiast,
ze''sygnaly naroznik naprzod, prawe, lewe skrzydlo naprzod... sa stosowane
moze w kilku kolach w Polsce'', to przepraszam, ale chyba lekkie
nieporozumienie i bardzo zle swiadczy o naszej organizacji To ze tak jest nie
oznacza,ze tak byc powinno.Mysle, ze wlasnie nalezy dazyc do takiego
rozpropagowania sygnalow, zaeby za kilka lat wszystkie kola te sygnaly znaly i
stosowaly w czasie polowan zbiorowych. Zdaje sobie sprawe, ze mamy wiek XXI, i
ani lasy nie takie ani mysliwi nie tacy jak ongi bywalo, ale chyba nie rzecz w
ilosci ale jakosci.A polowania z sygnalami pokazuja - moim zdaniem- ta wyzsza
jakosc.A co stoi na przeszkodzie zeby zmienic przepisy o polowaniach
zbiorowych w zakresie uzywania wiekszej ilosci sygnalow niz te okreslone w
''Zasadach...''?. Gram na rogu od kilku lat i z moich obserwacji wynika, ze w
kole gdzie sygnaly byly traktowane "per noga'' tzn. w ogole nie bylo ich
slychac na polowaniach zbiorowych, od momentu ich wprowadzenia, organizatorzy
polowan wprost zabiegaja o sygnalistow, a liczba mysliwych ktorzy uczestnicza
w tych polowaniach znaczaco wzrosla.Malo tego: jest w czasie tych polowan
wieksza dyscyplina.Jezeli zdarza sie dodatkowo, ze sygnalista potrafi zagrac
utwory ktore tworza muzyke mysliwska, to atmosfera w czasie przerw a
szczegolnie w ''ostatnim miocie ''jest zdecydowanie bardziej przyjemna,
weselsza i na dluzej pozostaje w pamieci jak ta po polowaniach bez sygnalow i
muzyki.Zmienia sie rowniez stosunek okolicznej ludnosci do mysliwych. Mysliwi
nie sa odbierani jako faceci ktorzy przyszli do lasu tylko po to zeby zabic
"biednego jelonka".Oczywiscie zwierzyna konczy swoj zywot, ale odbywa sie to w
innej atmosferze. Tu chyba najlepiej sprawdza sie powiedzenie "muzyka lagodzi
obyczaje".Tak wiec mysle, ze sygnalow -obowiazkowych - na polowaniach
zbiorowych powino byc wiecej( oczywiscie bez przesady, ich ilosc mozna ustalic
w gronie fachowcow), musza byc znane kazdemu, a prowadzacemu polowanie i
kierownikowi naganki w szczegolnosci.A przeciez tuz po sygnalach znajduje sie
muzyka mysliwska a wraz z nia wieksza radosc z polowania, ze spotkania z
kolegami, z obcowania z natura. £acze pozdrowienia DARZ BOR.
autor: suchy
e-mail:
data: 2006-05-18
na stronach internetowych powinny być dostępne melodie myśliwskie
Tu możesz dodać swój komentarz:


Autor:
e-mail:
Ochrona antyspamowa.
Wypełnienie poniższego pola jest konieczne, aby komentarz znalazł się w bazie

Wpisz słownie liczbę 5:
Czas wykonania: 0.075 sekund