Trompe de chasse - nowe dźwięki muzyki myśliwskiej w Polsce
autor:
Henryk Mąka
data powstania: 1999-09-01
Łowiec Polski Nr 9
Od kilku lat, daje się zauważyć znaczny postęp w kultywowaniu bodaj najpiękniejszej naszej myśliwskiej tradycji, jaką jest gra na rogach. Dotyczy to zarówno wzrastającej liczby sygnalistów, poziomu wykonania, jak i praktycznego wykorzystania sygnałów oraz muzyki myśliwskiej. Daje się też zauważyć coraz szerszy repertuar zespołów, a od niedawna także pojawiające się nowe gatunki muzyki myśliwskiej. Byłoby dobrze, gdyby powyższe stwierdzenia można odnieść do całego kraju. Niestety, w wielu regionach jest jeszcze „głucho”, zaś w obecności trębacza nawet prowadzący polowanie nie bardzo wie jak się zachować. Szkoda tym bardziej, że właśnie ta dziedzina jest jednym z tych elementów działalności myśliwych, które nie są bezpośrednio kojarzone ze strzelaniem do zwierzyny. O ile bowiem nasze tradycje związane z polowaniem bywają różnie odbierane, to zwłaszcza dla osób postronnych, dźwięki rogów myśliwskich są przeżyciem całkowicie pozytywnym. Dowodem tego może być fakt, iż rogi myśliwskie coraz częściej słychać nie tylko w kniejach, ale i w takich miejscach jak kościoły, sale koncertowe czy filharmonie. Tam też możemy wysłuchać zupełnie innego brzmienia rogów niż znane nam z polowań. Sygnały bowiem, czyli praktyczna część muzyki myśliwskiej, choć dla nas najważniejsze - stanowią mały fragment tej dziedziny. W tym artykule, chciałbym podzielić się z czytelnikami wiadomościami na temat pięknej i specyficznej, choć dla nas nieco egzotycznej, francuskiej muzyki myśliwskiej. Pragnę również w ten sposób podziękować śp. Kol. Jerzemu Bojarskiemu, który jako miłośnik tej muzyki i znawca języka francuskiego, okazał mi wielką pomoc w nawiązaniu kontaktów i tłumaczeniu tekstów.
U źródeł - polowania par force
Pisząc o muzyce francuskiej, nie sposób nie wspomnieć o samych polowaniach, dla których ona powstała. Wielkie, królewskie polowania konne - par force, uprawiane od średniowiecza głównie we Francji, miały swój specyficzny charakter, oprawę i przebieg, znacznie różniący się od naszych. Po pierwsze, wszyscy uczestnicy orszaku liczącego od kilkudziesięciu do ponad stu osób, poruszali się konno. Rolę myśliwych odgrywały tu psy gończe (również kilkadziesiąt), które podejmowały trop zwierza i goniły go dopóty, aż ten wyczerpany i osłabiony ucieczką, dawał się osaczyć (stąd wzięło się określenie par force tj. „przez siłę”). Wtedy, kierujący orszakiem lub gość honorowy skłuwał zwierza piką, rzadziej kordelasem. Pogonie takie odbywały się na przestrzeni kilku, kilkunastu a nawet kilkudziesięciu kilometrów, w zależności od gatunku i kondycji zwierzęcia. W ich trakcie, jadący na czele orszaku „dojeżdżacze”, nie zsiadając z koni grali sygnały informujące pozostałych uczestników o bieżącej sytuacji - gatunku ściganego zwierza, kierunku jego ucieczki itd. Sygnały te (fanfary) były grane bardzo głośno, ze względu na wielki zgiełk i hałas panujący w trakcie pogoni. Po jej zakończeniu, cały orszak przy dźwiękach rogów wracał z ubitym zwierzem na zamek, gdzie oddawano się ucztowaniu. Ten rodzaj polowania nie był u nas stosowany, stąd też, zarówno muzyka jak i instrument pozostają nieznane. Niema też praktycznie żadnych bliższych materiałów na ten temat.
Trompe de chasse - „trąba myśliwska”, potocznie - róg francuski
Historia francuskiego rogu myśliwskiego sięga czasów Ludwika XIV, kiedy to zaczęto przystosowywać istniejący już w muzyce dworskiej i kościelnej instrument do celów myśliwskich. Liczy on więc ok. 300 lat, zaś jego ostateczną formę w której funkcjonuje do dziś, ukształtowano ponad 150 lat temu. W praktyce upowszechnił go na przełomie XVII i XVIII w Łowczy Nadworny księcia d’ Maine, a następnie Ludwika XV - Markiz Antoine d’Dampierre. Instrument ten w ostatecznej formie, jest szczytowym osiągnięciem w rozwoju naturalnych rogów myśliwskich. Jest on najdłuższym rogiem myśliwskim mierzącym 4,54 m długości, zwiniętym do średnicy ok. 40 cm. Posiada największą skalę tj.16 dźwięków. Dla porównania, nasz pszczyński róg myśliwski posiada ich 6. Rogi francuskie są zbudowane ze znacznie cieńszej blachy niż pozostałe, co daje specyficzny, metaliczny, niejako „brzęczący” dźwięk. Są też bardzo lekkie, ale i wrażliwe na każde przypadkowe uderzenie. Przy podstawowej technice gry „force” (siłowej) jest to najgłośniejszy róg, którego natężenie dźwięku sięga ok. 100dB i jest słyszalne ponad 1 km. Druga, trudniejsza technika gry „raduci” charakteryzuje się z kolei bardzo delikatnym, cichym i rzewnym brzmieniem. Dzięki takim możliwościom, róg ten wspaniale brzmi z pianinem, organami czy orkiestrą symfoniczną. Powyższe cechy czynią go też jednak najtrudniejszym do opanowania, wymagającym od trębacza wielu lat systematycznych i żmudnych ćwiczeń. Charakterystyczną cechą tego instrumentu jest czarne wnętrze czary głosowej, nie spotykane w innych instrumentach. W praktyce, miało ono zapobiegać odbłyskom słońca, mogącym oślepiać podążających za trębaczem jeźdźców lub płoszyć konie. Obecnie, rogi te są produkowane wyłącznie przez kilka wytwórni we Francji. Chociaż mają różne wersje, są zunifikowane w kształcie i brzmieniu oraz fabrycznie numerowane. Ich wartość jest zależna głównie od lekkości a cena instrumentów lepszej klasy jest porównywalna z ceną broni myśliwskiej dobrej firmy.
„Pique”, „vibrato” - czyli, jak i co grają Francuzi
Pierwszą, charakterystyczną cechą brzmienia rogu francuskiego są szybkie, ostre i przeszywające dźwięki (pique), które u słuchających często wywołują „gęsią skórkę”. Drugi specyficzny element, to dłuższe, modulowane dźwięki kończące partie utworu (vibrato). Osiągnięcie tego wymaga ogromnego wysiłku fizycznego trębacza, który musi nabierać maksymalną ilość powietrza, a następnie wydmuchiwać je z dużą siłą. Jako ciekawostka, grający na tym rogu trębacz stoi zawsze tyłem, kierując wylot instrumentu w stronę słuchających. Pomaga to w koncentracji, a przede wszystkim nie widać jego twarzy pełnej wysiłku . Muzykę francuską gra się głównie zespołowo, od 8 do kilkunastu osób, chociaż na konkursach są też klasy solowe, duety itd. Osobną klasyfikację prowadzi się dla pań, odrębną klasę stanowi też gra na galopującym koniu. Obowiązujący w tej dziedzinie specjalny strój, to jeździeckie buty, bryczesy i płaszcz do kolan ze zdobionymi wyłogami kołnierza, mankietów i kieszeni. Do tego oczywiście toczek i białe rękawiczki. Stroje takie mają różne barwy, charakterystyczne dla poszczególnych zespołów. Około 3 tys. trębaczy jest skupionych w Międzynarodowej Federacji Rogów Francuskich z siedzibą w Paryżu. Federacja posiada kilka komisji tematycznych, wydaje materiały szkoleniowe, informatory i własny biuletyn. W sprzedaży znajduje się duża ilość kaset i płyt zawierających muzykę myśliwską. Dominują w tej dziedzinie oczywiście Francuzi i Belgowie, a mniej liczne zespoły znajdują się też w Holandii, Szwajcarii i Niemczech, zaś pojedyncze w Kanadzie i Maroku.
Francuska muzyka myśliwska jest bardzo żywa i dynamiczna, zarówno w brzmieniu jak i rytmie. Utwory tradycyjnie pisano w tempie końskiego galopu, złożone z krótkich i szybkich dźwięków. Najstarsze grane w praktyce do dziś fanfary (sygnały myśliwskie), pochodzą z roku 1723. Ich autorem był wspomniany już Markiz A.de Dampierre. Są tam min. fanfary dla jeleni-byków, od pierwszego do piątego poroża oddzielnie, a także dla myłkusa (!). W następnych wiekach powstało wiele różnych utworów, od prostych fanfar do wielkich dzieł muzycznych jak np. Wielka Msza św. Huberta, przy której wykonywane u nas na małych rogach, zdają się być namiastką. Tutaj też widać najlepiej fakt, iż same sygnały myśliwskie są maleńką częścią muzyki myśliwskiej ; na ok. 2,5 tys. zapisanych utworów zaledwie ok. 5% dotyczy bezpośrednio polowania. Ich znaczenie ma też inny charakter niż naszych, np. informuje o bieżącym zachowaniu gonionej zwierzyny - zwierzyna opuściła las, zawraca, idzie przez wodę itp. Wśród fanfar dla zwierzyny, oprócz wspomnianych dla jeleni-byków, oddzielne mają też ; łania, daniel płowy i biały, sarna, odyniec, locha, mały dzik, wilk dorosły i młody, borsuk, lis, zając i królik. Wśród wspomnianej ogromnej liczby utworów, wiele z nich ma charakter personalny, dawniej dedykowany różnym osobistościom a obecnie także bardziej znanym trębaczom. Swoje fanfary i hymny mają także posiadłości, zamki czy poszczególne zespoły trębaczy. Jest również wiele utworów o charakterze myśliwskich pieśni i wspomnień, a ostatnio pojawiają się także aranżacje dzieł znanych kompozytorów.
Oryginalna, francuska muzyka myśliwska na początku wydaje się jakaś inna i dość „dziwna”, jednak zawsze pozostawia niezapomniane wrażenie. Na razie mieliśmy jedynie sporadyczne okazje jej słuchania w wykonaniu zespołów z Holandii i Niemiec, które gościły u nas na konkursach w Ciechocinku i Tucholi. Być może, dzięki rozwijającym się kontaktom będziemy mogli częściej posłuchać „trompes de chasse”. W sierpniu 1998, gościł bowiem z kilkudniową wizytą w Czempiniu jeden z najlepszych trębaczy w tej dziedzinie - Philippe Carabin z Limbourga w Belgii. Myśliwy, sam gra już prawie 30 lat (!) i prowadzi najlepszy belgijski zespół Rallye Trompes de L’ Hertogenwald. Gra również w najlepszym na świecie, francuskim zespole Rallye Trompes de Vosges, jest instruktorem i sędzią konkursowym w tej dziedzine. Już podczas pierwszej rozmowy wyraził on duże zainteresowanie Polską, chociaż dla muzyki francuskiej jesteśmy „białą plamą”(a może właśnie dlatego?). Własnym staraniem, przywiózł z Francji trzy nowe instrumenty dla pierwszych pasjonatów w kraju. Przez kilka dni, w miłej i towarzyskiej atmosferze autor oraz Kol. Wojciech Bławat z Kościerzyny pobierali lekcje prawidłowej gry, rozpoczęte już nieco wcześniej w Belgii. Na zakończenie swego pobytu, Philippe zadeklarował dalszą pomoc w tej dziedzinie. Tak więc kolejny raz potwierdza się zasada, iż wspólne pasje, w tym przypadku muzyczne, nie znają granic. Życząc czytelnikom wielu miłych wrażeń związanych z muzyką myśliwską, pozdrawiam francuskim - „Vive la trompe!”
Henryk Mąka
Wasze komentarze
NO,NO,NO HENIU. FAJNIE TO NAPISAŁEŚ. PODOBA MI SIĘ.W KOŃCU KTOŚ SIĘ TYM
ZAJĄŁ. TA MUZYKA JEST NAPRAWDĘ SUPER. LUDZIE KTÓRZY TO CZYTALI RAZEM ZE
MNĄ SĄ POD WRAŻENIEM. GRATULUJĘ.
GRATULACJE. BARDZO MI SIĘ PODOBAŁO I OBY TAK DAKEJ. VIVE LA TROMPE!!!
No milo bylo poczytac Cie Heniu i dowiedziec sie tylu dla mnie nowych rzeczy.
Pozdrawiam i zycze sukcesow.
Kupiłem niedawno Waszą płytę "Msza św. Huberta" - REWELACJA !!!
Czekam z
niecierpliwością na następną
Niskie ukłony i Darz Bór !
Potwierdzam w pełni to co pisze Heniu, muzyka piękna i wydaje się niczym
nieskrępowana. Róg francuski daje niesamowite możliwości wyrazu i
interpretacji. Stąd chyba bogactwo utworów i kompozycji. A jeśli o
wrażenia chodzi to od przeszło roku czasu, od kiedy to sam posiadam róg
francuski nie mogę się wyzbyć przekonania, że nie istnieje chyba bogatsza
forma przekazu emocji i wrażeń towarzyszących niegdyś wielkim łowom par
force. Zabieram się do kolejnych ćwiczeń. Pozdrawiam wszystkich VIVE LA
TROMPE
hey ava c moi mon pote tom et toi ts ki allais envoi moi un mail a
manson_korn69@hotmail.com
Witam mam pytanie a nawet prośbę, czy posiada ktoś artykuły dotyczące
tradycji i rodzajów polowań we Francji.Proszę o emaile. Dziękuje
Bardzo bym chciała jais dzwiek na komórke mysliwski. jest to możliwe?