Rodzina Wylegałów, Chrzypsko Wielkie, tworzy Rodzinny Zespół ...
Pani Domu: Rodzina Wylegałów, Chrzypsko Wielkie, tworzy Rodzinny Zespół Sygnalistów Myśliwskich Kota Łowieckiego „Bażant"
To zabrzmi dziwnie, ale taka jest prawda: u Wylegałów nie byłoby muzykowania, gdyby nie... krawat.
Nosi go zawsze 45-letni Janusz, głowa rodziny, z zawodu elektromechanik.
Wiąże go pod szyją, idąc rano do pracy, zdejmuje dopiero wieczorem.
- Któregoś dnia żona powiedziała, że ten mój „krawatowy styl" pasuje do... myśliwych - opowiada Janusz. - Oni też noszą się pod krawatem, elegancko. Zaprowadziła mnie dla zabawy na ich spotkanie.
Zaczął grać tata, ale bardzo szybko przerósł go młodszy syn
Tak mu się spodobało, że zapisał się do koła łowieckiego. A koło wysłało go na kurs gry na rogu.
- To taki instrument dęty - tłumaczy Bogumiła, żona Janusza. - Myśliwi wygrywają na nim swoje sygnały. Janusz z pasją zabrał się do nauki. Kiedyś grał na akordeonie. Lubi muzykę. Raz wziął na lekcję młodszego syna, Szymona. Dziecku tak się spodobał róg, że nauczyciel pozwolił mu w niego zadąć.
6-letni wtedy szkrab wydał z rogu piękny dźwięk. Nauczyciel stwierdził, że Szymek ma talent większy od ojca i zaczął go uczyć.
- Szło mi chyba nieźle - przyznaje 16-letni dziś Szymek. - Trafiłem szybko, do szkoły muzycznej do
klasy trąbki. Chodził tam już mój starszy brat.
Też grał na trąbce. A po jakimś czasie dołączyła do nas Ola, nasza siostra. Zaczęła grać na waltorni, czyli tzw. rogu angielskim. W kole myśliwskim już nie mieli kłopotu ze znalezieniem sygnalisty. Szymon idealnie nadawał się do tej roli.
- Każda część polowania ma swój sygnał - tłumaczy Janusz Wylęgała, - A każdy sygnał ma swoją nazwę. Inaczej gra się ,Apel na łowy", inaczej „Koniec polowania", czy „Rozładuj broń". Muzyczne zdolności Wylegałowie postanowili wykorzystać w niekonwencjonalny sposób - założyli rodzinny zespół.
Myśliwskie sygnały grają w nim i rodzice, i czworo dzieci. Koncert zawsze zaczyna 3-letni, najmłodszy syn, Hubert.
- Ja też, chociaż na co dzień prowadzę sklep, nauczyłam się grać na jednym z rodzajów rogu - śmieje się Bogumiła Wylęgała. - I tak w sześcioosobowym składzie wyruszyliśmy wreszcie na podbój świata.
Z koncertami sygnałów zjechali całą Polskę i kawał Europy. Najchętniej goszczeni są w Niemczech, gdzie wzbudzają zachwyt grą i scenicznym wizerunkiem.
Dzięki rodzinnemu muzykowaniu czują się bardzo oryginalni
- Sama zaprojektowałam stroje dla całej rodziny - opowiada Bogumiła Wylęgała. - A uszyła je siostra. Są dopasowane, ciemnozielone, dobrze oddają myśliwski nastrój. Kiedy startujemy w konkursach, jurorzy oceniają także nasz wygląd. Dlatego tak bardzo przykładamy do niego wagę.
Dlaczego wygrywają sygnały myśliwskie w rodzinnym gronie? Co im daje ta muzyka?
- Radość życia - mówi 14-letnia Ola. - Mówią, że „tam gdzie grają i śpiewają, ludzie dobre serce mają". Nasi słuchacze są szczęśliwsi, łagodniejsi, bardziej optymistyczni. A my? Lubimy to, co robimy. Cieszymy się, gdy komuś się spodoba nasz występ. No i mamy świadomość, że jesteśmy oryginalni. Myślę, że na świecie jest niewiele rodzin, które robią to samo co my. Najwyżej garstka. To bardzo miła świadomość.
Piękne stroje i oryginalne instrumenty zachwycają ich wielbicieli.
Pani Domu