Uroczystymi dźwiękami sygnału „Powitanie” oraz dostojnie brzmiącego „Darz Bór” wykonanego przez połączone zespoły trębaczy myśliwskich na schodach Zamku Górków, rozpoczął się szamotulski „Salon hubertowski”. Po słowach powitania historię myśliwskiego etosu i jego związku z 80-letnimi tradycjami PZŁ w swoim odczycie przedstawił Stanisław Heckert. Po części oficjalnej liczni goście i uczestnicy imprezy przenieśli się do zabytkowych wnętrz zamku, gdzie zorganizowana została wystawa prezentująca medalowe trofea, spreparowane okazy zwierząt, broń oraz różne myśliwskie akcesoria. Dzięki przychylności dyrektora Muzeum – Zamek Górków Marka Szczepańskiego na czas wystawy wypożyczone zostały eksponaty z Muzeum Miejskiego ze Szczecinka, Muzeum Lubuskiego z Drzonowa i Muzeum Łowiectwa z Uzarzewa. Wiele wspaniałości ze swojej kolekcji zaprezentował Alfred Wojciechowski. Zwiedzaniu wystawy zatytułowanej „Pojedziemy na łów” towarzyszyły dźwięki uroczystych fanfar i sygnałów myśliwskich granych na rogach naturalnych. Z nieco dusznych i ciemnych sal szamotulskiego zamku imprezę przeniesiono na dziedziniec pełen słońca i orzeźwiającego powietrza, gdzie rozpoczęła się prezentacja muzyki łowieckiej w jego najpiękniejszych artystycznych odmianach. Słuchacze podziwiali jeden z najlepszych polskich zespołów Zespół Trębaczy Myśliwskich z Goraja kierowany przez Macieja Strawę, a także Zespół Trębaczy Myśliwskich Rodziny Wylegałów z Chrzypska Wielkiego. Udało się sprowadzić znany w Polsce Reprezentacyjny Zespół Muzyki Myśliwskiej PZŁ Capella Zamku Rydzyńskiego, który uświetnił szamotulską imprezę. Równie cudowną muzykę lasu stanowił pokaz wabienia przez wicemistrza Polski Michała Idziaka, a jego ciekawe opowieści o psach myśliwskich, podczas ich pokazu, stanowiły znakomite dopełnienie.
Koncert polskiej muzyki łowieckiej rozpoczął występ chóru szkolnego pod dyrekcją Teresy Dąbrowskiej, który wykonał kilka pieśni myśliwskich i biesiadnych m.in.: „Zajączka” ze sł. M. Konopnickiej i muz. Z. Noskowskiego – jednego z nielicznych utworów adresowanych do dzieci czy „Pieśń o zajączku” zaliczanych do najstarszych pieśni łowieckich. Pośród kompozycji instrumentalnych znalazła się miniatura fortepianowa na cztery ręce Aleksandra Różyckiego „Pieśń myśliwych”, Henryka Opieńskiego „Pieśń myśliwska” na dwie trąbki i róg, Rafała Minicha „Jeśli duszę masz mężczyzny weź myśliwski strój” w opracowaniu na trzy trąbki oraz „Pieśń uwięzionego myśliwca” St. Moniuszki w wersji instrumentalnej na skrzypce z fortepianem. Oprócz tego usłyszeliśmy „Piosenkę gajowego” Ignacego F. Dobrzyńskiego w wersji saksofonowej oraz duet fletowy, który wykonał po raz pierwszy po 160-ciu latach od jej powstania jedną z piosenek F. K. Zaremby „W wesołym myśliwych kole”, pochodzącą z komedioopery Brunona Kicińskiego „Myśliwy, czyli dwoje oczu za jedno”. Solistom towarzyszyła przy fortepianie Barbara Odwrot. Usłyszeliśmy również kompozycję z r. 1998 „Pieśń myśliwych” Czesława Trybusa – myśliwego i kompozytora wielu sygnałów, fanfar i pieśni łowieckich. Do wykonania tego utworu zaproszony został zespół z Goraja, który pokazał swój muzyczny kunszt. Całość przygotował i prowadził Krzysztof Kadlec.
Impreza była dziełem trzech wspaniałych postaci, entuzjastów pięknych tradycji myśliwskich i kultury łowieckiej: Stanisława Heckerta, Marka Libery i Alfreda Wojciechowskiego, którym nieudolnie próbował dorównać niżej podpisany.
Krzysztof Kadlec