Powrót do nowej wersji serwisu powrót na stronę główną
Święty Hubert był z nami...

autor: Piotr Grzywacz
data powstania: 2002-11-05
Po opuszczeniu pociągu drogę do Zarządu Wojewódzkiego PZŁ pokonałem na piechotę. Idąc ulicą dworcową omijałem przystanki tramwajowe, nie przyglądałem się też szarym witrynom sklepowym. Myślałem tylko o spotkaniu z Łowczym Wojewódzkim. Całą podróż zaplanowałem samodzielnie. Nie korzystałem ze służbowej delegacji ani porad innych osób. Nie byłem nawet umówiony na spotkanie. W biurze na dworcowej zastałem pana o znacznej łysinie. Znaliśmy się zaledwie z widzenia. Przywitał mnie bardzo serdecznie, jakby oczekiwał mojego przybycia.. Po krótkiej wymianie kurtuazyjnych zdań było już jasne, że Tadeusz Apanowicz będzie ze mną dzielił trud przygotowań Dnia Myśliwskiego z okazji Dni Borów Tucholskich. Chociaż Łowczego Mieczysława Wysińskiego nie zastałem, wszystkie moje pomysły zostały wysłuchane i ubogacone pomysłowością i doświadczeniem pana Tadeusza. Festyn myśliwski należał do bardzo udanych. Oprócz konkursu sygnałów myśliwskich zaplanowaliśmy kilka innych atrakcji: konkurs wiedzy łowieckiej, pokazy stosowanych obrzędów takich jak pasowanie, wręczenie złomu, ogłoszenie króla polowania. Z dużym zainteresowaniem publiczność wysłuchała prelekcji prof. Jerzego Krupki na temat „ Łowiectwa i przyrody Azji ”.Wykład wzbudził duże zainteresowanie zarówno myśliwych, jak i licznie zgromadzonej publiczności. Bogaty zestaw przeźroczy i trofeów przybliżył mało znaną przyrodę odległej Azji, zwłaszcza rezerwatów przyrody i zwierzyny w Mongolii. O psach i ich walorach mówiła sędzia kynologiczna Krystyna Oset z Inowrocławia. W Nadleśnictwie Tuchola odbyły się zawody strzeleckie „ na osi ”, czym zainaugurowano budowę strzelnicy myśliwskiej. Głównym autorem przedsięwzięcia był Jan Wenda. Ożywiło to organizację Dni Borów Tucholskich również w kolejnych latach. W Łowcu Polskim Tadeusz Apanowicz relacjonował: „ W przyszłym roku gród Tuchola obchodzi jubileusz 700-lecia z bogatym programem Dni Borów Tucholskich. Uważam, że my myśliwi, powinniśmy dołożyć starań, żeby Dzień Myśliwski wypadł jak najlepiej , godnie propagował bogate tradycje i cele naszych codziennych zadań. Brać myśliwska z Pomorza zaprasza i proponuje, aby w 1987 r. obrać sędziwy i gościnny gród Tucholę za stolicę myśliwską kraju ”.

Polowanie szkoleniowe dla uczniów Technikum Leśnego w Tucholi przygotowano jak zwykle według ustalonego porządku i ceremoniału. Wprawdzie „ polować każdy myśliwy potrafi ”, jednak stworzenie mistycznej oprawy z zastosowaniem staropolskich zwyczajów i obrzędów jest już stałym elementem dydaktycznego kalendarza szkoły. Skromny, kompetentny i dobrze przygotowany do roli kierownika polowania leśnik Zenon Gniot poprosił o sygnał „Zbiórka myśliwych”. Dwaj rośli sygnaliści w kapeluszach „ plesami ” wezwali wszystkich na zbiórkę. Poleciłem uczniom aby ustawili się w dwuszeregu. Naprzeciw miejsce zajęli myśliwi. Nie zabrakło wśród Nich mistrzów humoru: Kazimierza Lewandowskiego, Stanisława Sobczaka, Bernarda Frąckowiaka, Jana Wendy. Odegrano fanfarę „Na powitanie”. Dalej wszystko przebiegało zgodnie z ustalonym ceremoniałem. Wyrywkowo sprawdzono wymagane dokumenty: pozwolenie na broń oraz ważność legitymacji PZŁ. Następnie padły słowa: dzisiaj polujemy na jelenie; łanie i cielęta, sarny kozy i koźlęta, dziki bez loch, lisy, zające i króliki. Od tej chwili wyczuwało się podniecenie i żarty w szeregu myśliwych.

Po losowaniu kartek sygnaliści zaprezentowali sygnały, które będą obowiązywały podczas pędzeń: naganka naprzód, zakaz strzału w miot, koniec pędzenia - rozładuj broń. Po dopełnieniu pozostałych czynności regulaminowych uczestnicy polowania wysłuchali sygnału „Apel na łowy”. Pomiędzy leśnymi ostępami poruszaliśmy się autobusem z nadleśnictwa Tuchola. Nawet wsiadanie i wysiadanie odbywało się według ustalonego porządku. Uczniowie korzystali z tylnego wyjścia, myśliwi z przedniego. W drugim miocie czoło znalazło się na betonówce. Po sygnale

„ Naganka naprzód ” spojrzałem na linię w kierunku flanki. Zamierzałem gestem podniesionej ręki pozdrowić gościa, który przyjechał specjalnie z Bydgoszczy. Marzył o tym, aby przeżyć polowanie szkoleniowe dla uczniów w oprawie sygnałów oraz innych obrzędów łowieckich. Mistykę łowów dopełniała data trzeciego listopada. Szkoleniowy Hubertus w gronie wytrawnych myśliwych z Nadleśnictwa Tuchola i Profesorów z Technikum leśnego. Przyszli adepci leśnictwa w nagance oraz w charakterze obserwatorów na stanowiskach. Tego dnia nie brakowało żadnego ucznia. Wszyscy podekscytowani i spragnieni widoku zwierza, strzału i łowieckiego humoru. Od czasu do czasu każdy myśliwy był zobowiązany do zabrania ucznia na stanowisko w celu przeprowadzenia szkolenia. Jeżeli trafiła się Diana, nie brakowało żartów na temat chwytania za kolanko, przynoszenia szczęścia i pecha. Utarło się nawet powiedzenie: „ im wyżej bierz tym grubszy zwierz ”. Nagle pomiędzy panem Tadeuszem a stojącym na rozdrożu ” napoleonki ” drewnianym krzyżem pojawiły się trzy łanie. Dostojnym truchtem przekraczały betonówkę. Czysta sytuacja, zwierzyna mija linię myśliwych, opuszcza miot. Mój sąsiad składa się, mierzy i pociąga za spust. Widok jak w legendzie o Świętym Hubercie. Był jeleń, krzyż i myśliwy zadziwiony widokiem. Po trąbce zbliżyłem się do pudlarza i oczom nie wierze. Ciosany krzyż ugodziła kula i odłupała niewielki fragment drewna. Pan Tadeusz zdjął kapelusz i powiedział te słowa: „w dzień św. Huberta strzelałem do jelenia, a trafiłem krzyż. Ciekawe co to oznacza, może długo nie pożyje ? ”.

Osiem miesięcy później, w lipcu 1987 roku, w czasie kiedy trwały przygotowania do kolejnych Dni Borów Tucholskich, na jednym z bydgoskich cmentarzy żegnaliśmy Tadeusz Apanowicza. Dzielnie grałem „ Darz Bór ” w przekonaniu, że św. Hubert dał znak na rozdrożu w Świcie, a dzisiaj wita duszę myśliwego w krainie wiecznych łowów.

Wasze komentarze
autor: Grazyna
e-mail: grozycka@chem.uw.edu.pl
data: 2002-11-06
Piekne. Prawda, lowy to mistyka, czary, głebokie wzruszenia, piękno. Jesli
ktos tego nie czuje powinien raczej pozostac przy telewizorze.
autor: Uczeń TL w Tucholi :-)
e-mail: michal0@autograf.pl
data: 2006-05-06
Szkoda, że myśliwi coraz częściej zapominają o tych wszystkich- uważam,
że niezbędnych ceremoniałach jakie powinny występować na polowaniach.
Takie imprezy jak Dni Borów Tucholskich bardzo dobrze nam wszystkim o tym
przypominają i oby ich było więcej. Darz Bór!!!
autor: lol
e-mail: kk@sorry.wp.pl
data: 2007-09-03
co za głupi gniot
Tu możesz dodać swój komentarz:


Autor:
e-mail:
Ochrona antyspamowa.
Wypełnienie poniższego pola jest konieczne, aby komentarz znalazł się w bazie

Wpisz słownie liczbę 5:
Czas wykonania: 0.075 sekund