Powrót do nowej wersji serwisu powrót na stronę główną
Wspomnienie o Lolku

autor: Adam Gorywoda
data powstania: 2013-08-19

Już po raz XVII spotkamy się w Pszczynie, w mieście kolebce rogu myśliwskiego. To dobrze, bo tradycja plessem pisana jest  na Śląsku duża i warto o nią dbać i pielęgnować. Jednym z takich ludzi był kolega Longin Podleśny, którego nie ma już wśród nas. Święty Hubert powołał go do krainy wiecznych łowów, a zastępy anielskie wygrywają na jego cześć myśliwskie melodie. 

Longin odbył staż myśliwski w kole łowieckim „Cietrzew” Kochłowice i został przyjęty do PZŁ w maju 2006 roku. Bardzo mocno zaangażowany w promocję łowiectwa i kreowanie pozytywnego wizerunku PZŁ został powołany w skład Komisji Kultury i Promocji Łowiectwa ORŁ w Katowicach. Był współorganizatorem śląskich konkursów sygnalistów myśliwskich, gdzie samodzielnie prowadził sekretariat konkursowy. Pomysłodawca i współorganizator Śląskiego Festiwalu Muzyki Myśliwskiej „Cietrzewisko” w Koszęcinie, którego III edycja odbyła się właśnie w tym roku i zgromadziła wiele znanych zespołów grających muzykę myśliwską. Sygnalistka i muzyka myśliwska pochłonęły go bez reszty. Zorganizował warsztaty doskonalące umiejętności gry na rogu myśliwskim w Katowicach – Panewnikach na które przyjechali uczestnicy z różnych stron Polski.

Gdy mijał czas konkursów, festiwali czy warsztatów Lolek brał pędzel i sztalugi i jechał w las, nie polować lecz malować i fotografować. Zachęcał kolegów i przyjaciół do malowania przyrody. Efektem pracy były organizowane przez niego plenery malarskie i wystawy których był również organizatorem. Nie tylko malarstwo i sygnalistka myśliwska stały się jego życiową pasją, ale również kolekcjonerstwo. Został członkiem Klubu Kolekcjonera gdzie zajmował się gromadzeniem artefaktów florystycznych  związanych z działalnością Ogólnopolskiego Klubu Sygnalistów Myśliwskich i działalnością Lasów Państwowych w zakresie obszarów o szczególnych walorach przyrodniczo – turystycznych. W spełnieniu jego życiowej pasji pomagał mu aparat fotograficzny, który zawsze nosił. Tym sposobem dokumentował różne spotkania myśliwskie, przeglądy sygnalistów, targi łowieckie oraz przyrodę. Łatwo nawiązywał kontakty towarzyskie z ludźmi z różnych środowisk. Był bardzo lubiany i szanowany wśród młodzieży, zawsze otwarty do rozmów  i dyskusji, rozwiązywania wszelkich problemów związanych ze swoją pasją i nie tylko. Zostawił nam wielki bagaż swoich doświadczeń którymi dzielił się przy każdym spotkaniu. Szkoda, że tak krótko był z nami.

 

- Cześć jego pamięci -

Adam Gorywoda



Wasze komentarze
autor: MAREK KOCHAN
e-mail: markopol@onet.eu
data: 2013-08-22
Z prawdziwym wzruszeniem i wielką radością przeczytałem to wspomnienie o
Longinie Podleśnym \"Lolku\". Ogromnie się cieszę ,że właśnie w
przededniu Konkursu w Pszczynie napisałeś Adamie te piękne słowa.Od
początku po śmierci Longina byłem orędownikiem nadania imienia Longina
właśnie Konkursowi w Pszczynie ale niestety jak się dowiaduję w związku z
tradycją Plesa Pszczyńskiego nie wchodzi to w grę.Słyszę,że są inne
propozycje co do tej słusznej intencji uhonorowania jego imieniem pewnych
przedsięwzięć i oby to przekute zostało na fakt.Powiem krótko jestem w
tym zacnym Waszym Towarzystwie niespełna rok z okładem Św.P. Longina
miałem zaszczyt i przyjemność poznać w zeszłym roku na Cietrzewisku w
Koszęcinie. Podszedł do mnie uśmiechnięty człowiek w białej koszuli i
podając mi rękę powiedział tak zupełnie po prostu Longin jestem. Było w
tym krótkim powitaniu tyle treści i serdeczności ,że pomimo częstych
podobnych sytuacji nie pamiętam podobnego powitania i poznania się z
jakąkolwiek osobą. Był wtedy bardzo zajęty z resztą jak zwykle .Byłem w
tym dniu sporo czasu koło niego i będę poczytywał sobie to za zaszczyt
gdyż niewiele mówiąc przekazał mi tak wiele ,a ja odwdzięczyłem się
jemu robiąc kawę i podając ją do stolika który był jego miejscem
pracy.Drugi i ostatni raz spotkaliśmy się właśnie na Konkursie w
Pszczynie i tutaj przywitał się bardzo serdecznie ,przyjaznie.To był
ostatni raz kiedy widziałem go . I ten dzień informacja na stronie KSM
Longin Podleśny nie żyje. Szok i myśl koniecznie trzeba odprowadzić tego
zacnego człowieka.Szybki kontakt z Kolegami Piotrem Giemzą i Adamem Janickim
....decyzja jedziemy oczywiście.Ostatnie pożegnanie ,dżwięk rogów w
Kaplicy gdzie jak powiedział kapłan marzeniem Longina było by zagrały
rogi.....i zagrały po raz pierwszy szkoda ,że właśnie jemu w tej ostatniej
drodze.Pomimo bardzo krótkiej znajomości jego osoba pozostanie w mej
pamięci jako człowieka o wielkim sercu ogromnej pasji i miłości do ludzi
takiej prostej i szczerej.Takim go zapamiętam na zawsze. Cześć jego
pamięci i wielkie podziękowanie Adamie raz jeszcze składam za to piękne
słowo o \"Lolku\"
Tu możesz dodać swój komentarz:


Autor:
e-mail:
Ochrona antyspamowa.
Wypełnienie poniższego pola jest konieczne, aby komentarz znalazł się w bazie

Wpisz słownie liczbę 5:
Czas wykonania: 0.059 sekund