Historia rogu myśliwskiego jest tak stara jak ludzkość. Już w epoce kamiennej używano do porozumiewania się naturalnych, przewierconych rogów turów lub innych pustorożców. W XVII i XVIII wieku nieodłączną częścią polowań dworskich był róg myśliwski typu Parforce. Doskonałą dokumentację tych łowów możemy podziwiać do dziś na litografiach Johanna Eliasa Ridingera (1698-1767) – malarza i rektora Akademii Sztuki w Augsburgu.
XIX wieku jednak tradycyjne konne polowania Parforce zaczęły powoli zanikać. Również w wyniku rewolucyjnych zmian z 1848 roku (Wiosna Ludów) pogłowie zwierzyny w Europie uległo drastycznej redukcji. Wiązało się to z przyznaniem prawa polowania drobnym właścicielom gruntów. W ówczesnych Prusach zwierzynę prawie że wytępiono. Po śmierci Jana Henryka X w 1855 roku, Księstwo pszczyńskie przejął jego syn Jan Henryk XI. Jako dobry gospodarz i zapalony myśliwy przystąpił do mozolnej odbudowy stanu zwierzyny sprzed Wiosny Ludów. Po kilku latach doprowadził gospodarkę łowiecką na ziemi Pszczyńskiej do wzorcowego stanu na skalę europejską. Na ten okres przypada na przykład budowa pałacyku myśliwskiego Promnice (1861r.). Wtedy to książę zauważył, że bez sygnałów porozumiewawczych na polowaniach trudno się obejść. Pamiętajmy, że nie było wtedy takich dóbr techniki jakimi dysponujemy obecnie. Rogi Parforce odchodziły w niepamięć, bo skończył się czas polowań konnych, a nastał czas polowań pędzonych pieszych i z podchodu. Róg Parforce, choć miał miękki, pełny dźwięk był jednak za duży i nieporęczny przy tej nowej formie polowań. Trudno było z nim przedzierać się przez zarośla, zagajniki i mokradła.
Książę Jan Henryk XI był bardzo muzykalny. Po przeglądzie wszystkich dostępnych w owym czasie instrumentów dętych stwierdził, że albo są za skomplikowane, albo za mało odporne mechanicznie do pracy w terenie. Zlecił więc wykonanie nowego wzoru instrumentu, który nazwano jego imieniem – Fürst Pless. Zaczął lansować w Europie zarówno ten nowy róg, jak i sygnały rodem z Pszczyny. Z dużą pomocą przyszedł mu niejaki J. Rosner – właściciel księgarni w Pszczynie. Księgarz ten był również bardzo muzykalny i w porozumieniu z Księciem, po wielu poprawkach, wspólnymi siłami, wydali w 1878 roku książeczkę z zapisem nutowym sygnałów, które praktycznie obowiązują do dziś.
Służba leśna w dobrach pszczyńskich, w miesiącach letnich często miała treningi w graniu na rogach połączone ze strzelaniem na strzelnicy do tarczy i celu ruchomego. Pomimo to, niewielu było leśników, którzy bezbłędnie potrafili zagrać w każdych warunkach pogodowych, np. w czasie silnego mrozu, wiatru lub gdy mieli problemy zdrowotne. Każdego roku 10 września, w dniu urodzin „starego księcia” (jak nazywano Jana Henryka XI), leśnicy pszczyńscy musieli prezentować swoje umiejętności w graniu na Plesówce (polska nazwa instrumentu) i strzelaniu. Dla najlepszych książę fundował cenne upominki. Tradycja ta była również kontynuowana po jego śmierci w 1907 roku. Zbiegało się to z początkiem rykowiska. Od 11 września przybywali do zameczku Promnice goście na polowania i przebywali tam praktycznie do połowy października.
W 1905 roku, w 50-tą rocznicę objęcia dóbr pszczyńskich, Jan Henryk XI otrzymał w prezencie od swoich myśliwskich przyjaciół, specjalnie wykonany na zamówienie róg pszczyński ze srebra. Książę używał tego instrumentu osobiście na reprezentacyjnych polowaniach. Po jego śmierci w 1907 roku, róg ten długie lata wisiał na ścianie w zamku Promnice, wśród broni i innych akcesoriów myśliwskich.
Ostatni łowczy książęcy Willy Benzel, który przybył do Pszczyny w październiku 1911 r. i pracował tam do końca 1937 roku, doskonale znał ten instrument. Jako, że sam był uzdolnionym sygnalistą wielokrotnie miał okazję go wypróbować. Opisuje, że miał odmienną barwę, od tych z mosiądzu. Podczas III Powstania Śląskiego, w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku, uzbrojona grupa ludzi wtargnęła do zamku Promnice i zrabowała wiele cennych przedmiotów, w tym broń i srebrną Plesówkę. Nie wiadomo co się z nią stało – może jeszcze gdzieś istnieje? Pomimo poszukiwań nie udało się autorowi tego tekstu znaleźć jakiejkolwiek informacji na temat owego napadu na zamek. Może któryś z czytelników słyszał o tym wydarzeniu od swoich dziadków? Prosimy o kontakt z redakcją.
O srebrnej Plesówce pisze też ekspert w tej dziedzinie, prof. Uwe Bartels w swojej książce „Das Fürst-Pless-Horn und seine Tradition” (Róg pszczyński i jego tradycja). Ustalił on, że róg ten wykonany był ze srebra próby 800, przez firmę Eduard Kruspe z Erfurtu. Ważył 80 g – więcej niż taki sam instrument z mosiądzu. Instrumenty ze srebra były trudne do wykonania w owym czasie, gdyż materiał ten różnie zachowywał się przy kuciu.
Powołana w 1952 roku Fundacja „Hessischer Jägerhof ” zleciła wykonanie kilku kopii tej zaginionej srebrnej Plesówki. Stanowiły one trofeum przechodnie w krajowych zawodach zespołów sygnalistów myśliwskich do końca lat 70- tych XX wieku. Po trzech wygranych konkursach przechodziły na własność zespołu.
Jerzy Sołtys
Bibliografia:
Artykuł „Das Fürst Pless-Horn” zamieszczony w „Wild und Hund” – autor Willy Benzel 1970 rok.
Książka „Fürst-Pless-Horn und seine Tradition” – autor prof. Uwe Bartels.
Artykuł ukazał się w kwartalniku "Gwarectwo Myśliwych"
Srebrnej sygnałówki poszukuje także znany pisarz w Berlinie Erich
Hochbusch. Moje muzeum sygnałów myśliwskich w Tucholi tez nie trafiło na
ślad tej słynnej srebrnej Plesówki. Srebrnego koloru jest róg niklowany
sił powietrznych Luftwaffe. Ten do złudzenia przypomina Plessa. Taki róg
mam w swoich zbiorach z roku 1936. Zainteresowanych zapraszam do dyskusji i
poszukiwań.