Łowiec Polski Nr
Mieczysław Leśniczak jest trębaczem solistą-kameralistą, absolwentem Liceum Muzycznego oraz Wydziału Instrumentalnego w klasie trąbki Akademii Muzycznej w Poznaniu.
Przez wiele lat pełnił funkcję trębacza w orkiestrze Teatru Wielkiego Państwowej Filharmonii w Poznaniu oraz w „Poznańskiej Symfoniettcie", założonej i prowadzonej przez Stefana Stuligrosza, przy chórze „Poznańskie Słowiki".
Jest założycielem i kierownikiem artystycznym kwintetu instrumentów dętych blaszanych „Capella Zamku Rydzyńskiego" działającego przy Zamku Sułkowskich w Rydzynie.
Koncertuje jako solista-kameralista w kraju i za granicą.
„Łowiec Polski" - W 1998 r. minęło pięć lat od kiedy Capella Zamku Rydzyńskiego, której jesteś kierownikiem artystycznym, stała się Reprezentacyjnym Zespołem Muzyki Myśliwskiej PZŁ. Czy mógłbyś przypomnieć, jak doszło do tego, że zainteresowałeś się właśnie muzyką myśliwską?
Mieczysław Leśniczak - Capella Zamku Rydzyńskiego powstała w październiku 1985 roku przy Królewskim Zamku.
Współinicjatorami powstania zespołu przy rezydencji króla Stanisława Leszczyńskiego byli dyrektor zamku dr Feliks Zielnik oraz prezes Towarzystwa im. K. Kurpińskiego Karol Muszkieta.
Mecenatem Capellę otoczyło Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Mechaników Polskich z siedzibą w Zamku Rydzyńskim (właściciel zamku).
W programie promocyjnego koncertu znalazła się muzyka dworska okresu renesansu i baroku, a także muzyka myśliwska sygnałowa.
Praktycznie od tego momentu podczas każdego koncertu, prezentującego historię instrumentów dętych blaszanych, prezentuję instrumenty myśliwskie, a także muzykę myśliwską.
Mój pierwszy kontakt z naturalnym rogiem myśliwskim miał miejsce w roku 1965, kiedy byłem uczniem Liceum Muzycznego w Poznaniu i zapewniałem oprawę muzyczną podczas rządowych polowań odbywających się na Ziemi Lubuskiej.
Przełomowym rokiem dla muzyki myśliwskiej w repertuarze zespołu był rok 1993, kiedy w Krakowie odbywał się Kongres Międzynarodowej Rady Łowiectwa i Ochrony Zwierzyny. Naczelne władze Polskiego Związku Łowieckiego zaprosiły zespół do oprawy muzycznej Kongresu. Występ w Krakowie był dla Capelli wielkim przeżyciem i wydarzeniem artystycznym, do którego w sposób szczególny przygotowaliśmy się. Opracowaliśmy na zespół, „Mszę hubertowską", której prawykonanie polskie odbyło się w Kościele Mariackim oraz utwory z gatunku artystycznej muzyki myśliwskiej wielkich mistrzów. Debiutowałem również, jako twórca w tym gatunku muzyki, pisząc „Hejnał CIC".
Po koncercie w Krakowie i Pieskowej Skale w maju 1993 roku władze naczelne PZŁ zaszczytnie nominowały Capellę Zamku Rydzyńskiego Reprezentacyjnym Zespołem Muzyki Myśliwskiej PZŁ.
ŁP - Starasz się wzbogacać repertuar Zespołu. Czy zgodzisz się ze mną, że o ile w przeszłości łowiectwo było inspiracją dla wielu wybitnych twórców, to obecnie dzieje się to znacznie rzadziej. Jak sądzisz, jaka jest tego przyczyna?
M.L. - Repertuar zespołu sukcesywnie wzbogaca się. Inspiracją do poszukiwań są nie tylko ważne uroczystości łowieckie, ale także koncerty zespołu podczas festiwali muzyki dworskiej i myśliwskiej w Europie. Tam poznajemy muzykę innych krajów i opracowujemy ją na nasz zespół (muzyka czeska, niemiecka, austriacka, francuska, duńska). Bardzo często bywa tak, że po galowym koncercie zespołu poznajemy współcześnie piszącego kompozytora i powstają nowe kompozycje. Pierwszym kompozytorem, który zainteresował się naszym zespołem i muzyką myśliwską był poznański kompozytor Aleksander Szeligowski. Autor napisał kilka utworów o tematyce myśliwskiej, ale najbardziej lubianym przez zespół jest „Polowanie", kompozycja oparta na staropolskiej pieśni myśliwskiej „Pojedziemy na łów". Dla zespołu piszą również Antoni Gref i Rajmund Pietrzak. Z okazji jubileuszu 75-lecia PZŁ, R. Pietrzak napisał cykliczny utwór do patrona myśliwych św. Huberta.
Odpowiadając na pytanie, zgadzam się ze stwierdzeniem, że w dawnych czasach zainteresowanie twórców tematyką łowiecką było duże.
Uważam, że dziś twórcy mniej interesują się łowiectwem. Sprawiła to polityka łowiecka w powojennej Polsce. Od kilku lat sytuacja radykalnie zmienia się. Służy temu wychodzenie z tradycją i kulturą łowiecką na zewnątrz. Organizowane są msze hubertowskie, koncerty muzyki myśliwskiej, Dni św. Huberta, konkursy sygnalistów myśliwskich. Muzyka myśliwska trafia do kościołów, katedr oraz sal koncertowych, również tych reprezentacyjnych.
ŁP - Oprócz działalności artystycznej, zaangażowałeś się w pracę społeczną. Jesteś prezesem Klubu Sygnalistów. Czy mógłbyś przybliżyć cele Klubu i jego działalność?
M.L. - Najważniejszym zadaniem Klubu Sygnalistów Myśliwskich jest propagowanie tradycji i kultury łowieckiej, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki myśliwskiej.
Klub zrzesza myśliwych, uczniów i studentów szkół leśnych, muzyków zawodowo grających na trąbce, rogu, a także sympatyków łowiectwa i muzyki myśliwskiej grających na rogu myśliwskim.
Organizujemy seminaria, kursy gry na rogu myśliwskim oraz konkursy regionalne i ogólnopolskie.
Najważniejszym konkursem jest ogólnopolski konkurs z udziałem sygnalistów z zagranicy „O Róg Wojskiego". Konkurs organizowany jest w różnych regionach Polski (dotychczas w Tucholi, Poznaniu, Olsztynie) i ma za zadanie propagowanie muzyki i kultury łowieckiej na terenie całego kraju.
Komisja muzyczna działająca przy Klubie czuwa nad prawidłowością zapisów nutowych, właściwym stosowaniem sygnałów myśliwskich, poprawną grą na rogu.
Marzeniem moim jest organizowanie w okresie letnim regularnych kursów gry na rogu myśliwskim dla wszystkich chcących poprawić swój poziom grania. Jestem optymistą i uważam, że ten projekt będzie zrealizowany, ponieważ zaangażowanie naczelnych władz łowieckich w propagowaniu muzyki myśliwskiej jest bardzo duże.
ŁP - Co uważasz za swój największy sukces artystyczny?
M.L. - Założenie kwintetu instrumentów dętych blaszanych Capelli Zamku Rydzyńskiego, pierwszego w Wielkopolsce tego typu zespołu. Jeżeli doczekamy w roku 2000 jubileuszu 15-lecia, to będziemy również zespołem instrumentów blaszanych działającym najdłużej w Polsce.
Bardzo ważnym wydarzeniem w życiu artystycznym było wykonanie solo, napisanego przeze mnie, „Hejnału Papieskiego", w czasie ostatniej wizyty papieża Jana Pawła II w Poznaniu.
ŁP - Czy masz już jakieś sukcesy łowieckie? Może zdradzę naszym Czytelnikom, że od pół roku jesteś członkiem PZŁ.
M.L. - Z satysfakcją powiem, że od pół roku jestem członkiem Koła Łowieckiego nr 6 „Żubr" w Poznaniu. Moim opiekunem oraz przewodnikiem w łowiectwie jest prezes koła Jerzy Dabert, człowiek wielce oddany muzyce myśliwskiej.
Mówiąc o sukcesach łowieckich, to mam na swoim koncie 2 gęsi i kaczkę.
ŁP - W tym roku za wybitne zasługi w dziedzinie kultury łowieckiej zostałeś odznaczony Medalem Św. Huberta. Serdecznie Ci gratuluję. Czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o planach artystycznych na najbliższy sezon?
M.L. - Odznaczenie Medalem Św. Huberta jest dla mnie wielkim zaszczytem i motywacją do dalszej pracy w propagowaniu muzyki myśliwskiej. W najbliższym sezonie artystycznym mamy wiele propozycji koncertów w kraju (festiwale, jubileusze kół łowieckich) i planujemy udział zespołu w okresie letnim w festiwalach muzyki dworskiej i myśliwskiej w zachodniej Europie.
ŁP - Życzę Ci, aby wszystkie plany udało się zrealizować i wielu sukcesów zarówno artystycznych, jak i łowieckich.
M.L. - Redakcji „Łowca Polskiego" oraz wszystkim Czytelnikom naszego pisma składam życzenia zdrowia i pomyślności w nowym, 1999 roku.
ŁP - Dziękuję bardzo za życzenia i rozmowę.
Joanna Leśniak