Łowiec Polski Nr 1 (1928)
Sygnał „Powitanie” a po chwili, ku ogólnemu zdziwieniu, „Do posiłku”, rozpoczęły hubertowską biesiadę Klubu Myśliwskiego Hubertus w Warszawie. Na salę wniesiono tace pełne potraw, z termosów zdjęto pokrywy, odkorkowano flaszki z nalewkami, popłynęły miłe dla ucha melodie. Zapanowała ogólna radość, że nie ma przemówień, powitań i innych, na ogół intensywnych serdeczności serwowanych na pusty brzuch.
Po godzinie, kiedy „sztywność” większości przybyłych gdzieś uleciała, zabrzmiał sygnał „Zbiórka myśliwych”. Gość honorowy hubertowskiej biesiady prof. Jan Szyszko, leśnik, myśliwy z dziada pradziada, a od roku minister i główny strażnik polskiej przyrody, pozdrowił myśliwych, życząc sukcesów w polu, w kniei i w domu. Życzenia zakończył wręczając zebranym wielką butlę przez siebie zrobionej nalewki, która kręcąc się potem między stolikami wraz z darczyńcą, podniosła temperaturę spotkania.
Tej atmosferze dał się uwieść nawet Michał Sumiński, który dobrym zwyczajem zaprosił do degustacji przyrządzonych przez siebie potraw. Nie tylko on, bo kiełbasy, balerony, sałatki a nawet gicze i słoniny o różnych smakach, były oznaką solidnego zaangażowania większości biesiadników. Wiersze poety Szaraka recytował z właściwym sobie wdziękiem Janusz Sikorski, a ucho cieszyły sygnały i melodie wykonywane przez zespół „Pasja”. Do późnej nocy trwały wokalne popisy indywidualne, duety i tria.
Klub przyjął tego dnia do swojego grona Yves’a Lemauviel – miłośnika ptaków i fotografii, który od wielu lat mieszka w Polsce i aktywnie uczestniczy w wielu dziedzinach naszego, myśliwskiego życia.
tekst: Julian Kędzierski
zdjęcia: Janusz Gocaliński
Rozmowy przy biesiadnym stole w Klubie Myśliwskim „Hubertus” w Warszawie
W środku Julian Kędzierski
Bogdan Jasiewicz w tanecznym kroku
Zabawa trwa
Profesor Jan Szyszko w rozmowie z Julianem Kędzierskim
Julek.Hubertus - Hubertus ale też są Andrejki Jędrusie [te lesne]