Powrót do nowej wersji serwisu powrót na stronę główną
Powiślański Przegląd Muzyki Myśliwskiej im. Tomasza Bielawskiego

autor: Leszek Parus
data powstania: 2006-05-15

Ostatnie dziesięciolecie przyniosło największy rozwój sygnalistyki myśliwskiej. Inspiratorem tego rozwoju jest niewątpliwie Zespół Szkół Leśnych w Tucholi oraz powstanie w 1993 roku profesjonalnego zespołu Capella Zamku Rydzyńskiego, jako reprezentacyjnego zespołu muzyki myśliwskiej Polskiego Związku Łowieckiego.

Organizuje się wiele konkursów i przeglądów w kraju. Regularnie takie odbywają się w Tucholi, Bytowie, Przechlewie, Leżajsku czy Goraju. Na naszym terenie praktyczną muzykę myśliwską – sygnały łowieckie – od dawna słychać było na polowaniach kół łowieckich. Niestety muzyka ta nie była szerzej reprezentowana, nie docierała do ogółu.



Otwarcie IV Powiślańskiego Przeglądu Muzyki i Kultury Myśliwskiej

 

 

Ojciec i syn Bojarczukowie

 

 

Sygnaliści KŁ „Knieja” w Kwidzynie

 

 

ZSM Trąbale z Olsztyna

 

Przypadek zrządził, że podczas pobytu w 1999 roku orkiestry „Wiklina” w Gniewie, Andrzej Lipka – przewodniczący Wojewódzkiej Komisji Etyki, Tradycji i Zwyczajów Łowieckich przy WRŁ w Gdańsku zaproponował utworzenie zespołu specjalizującego się w propagowaniu muzyki myśliwskiej. Pomysł ten podchwycił Henryk Maszewski i wraz z kilkoma innymi muzykami założył Zespół Sygnalistów Myśliwskich „Gawra”. Dynamiczny rozwój organizacyjny i muzyczny zespołu rodzi inicjatywę zorganizowania po tej stronie Wisły regionalnego przeglądu muzyki i kultury myśliwskiej. Pomysłodawcy przeglądu Henryk Maszewski i Krzysztof Nowacki sprawili, że w pierwszy weekend 2001 roku odbył się I Powiślański Przegląd Muzyki i Kultury Myśliwskiej im. Tomasza Bielawskiego. Za patrona przyjęto szlachcica osiadłego w Bystrzcu koło Kwidzyna (dziś Biały Dwór) – zarządcę dobrami tychnowskimi, autora „Myśliwca” – jednego z pierwszych polskich dzieł traktujących o myślistwie.

 


Pokaz ptaków łowczych

 


Zespół z Białorusi podczas występu

 

 

Słowacy w oczekiwaniu na ocenę jury

 

 

Poziom organizacyjny i muzyczny tegoż oraz kolejnych spowodował, że Przegląd decyzją Klubu Sygnalistów Myśliwskich PZŁ otrzymał rangę eliminacji rejonowych na Ogólnopolski Konkurs Sygnalistów Myśliwskich „O Róg Wojskiego” dla dawnych województw: elbląskiego, olsztyńskiego, suwalskiego. Na kwidzyńskiej scenie koncertowali: Zespół Reprezentacyjny Polskiego Związku Łowieckiego „Capella Zamku Rydzyńskiego” pod kierownictwem Mieczysława Leśniczaka, Zespół Muzyki Par Force przy Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa pod kierownictwem Jacka Smoczyńskiergo, „Cantata Brass Quintet” i inne.

 


Zespół Muzyki Par Force

 


Ojciec i syn Maszewscy

 

Na kwidzyńskiej estradzie występowały także zespoły sygnalistów z Białorusi i Słowacji. Odbyło się też szereg koncertów, występów, konkursów i wystaw towarzyszących. Impreza ta na trwałe wpisała się do wydarzeń kulturalnych Kwidzyna.

Dziś w ramach Festiwalu Muzyki Myśliwskiej odbywa się jego szósta edycja.

Leszek Parus

 


Wasze komentarze
autor: Henryk Mąka, Czempiń
e-mail: maka.hen@wp.pl
data: 2006-05-19
Kolego Leszku !
Fajnie, cieszymy się że Kwidzyn się rozwija, oby tak
dalej. We wstępie znalazło się jednak zdanie, które mocno mnie zdziwiło.
Czym Kolega uzasadnia stwierdzenie, że inspiratorem rozwoju sygnalistyki
myśliwskiej jaki ma miejsce w ostatnim dziesięcioleciu, jest niewątpliwie
Zespół Szkół Leśnych w Tucholi i powstanie Capelli Zamku Rydzyńskiego?
Chociaż znam dość dobrze sygnalistykę z tego okresu i współtworzyłem
jej obecny rozwój, podobne stwieredzenie nie przyszło by mi do głowy.
Bardzo proszę o kilka słów na ten temat.
autor: Leszek Parus
e-mail: lepar@onet.eu
data: 2006-05-24
Darz Bór! I Chwal Ćwik! Kolego Henryku.
Może na wstępie wyjaśnię, że
nie jestem muzykiem. Po prostu odróżniam, kiedy grają a kiedy nie. A te
wszystkie „robaczki” na pięciolinii to dla mnie czarna magia. Bardzo
żałuję, że nie dane mi było uczyć się muzyki, ale ponoć nie wszyscy
mogą być muzykami. Jestem jednak „szalonym” myśliwym, który niewiele
poluje, a polowanie dla mnie to przeżycie takiego małego „misterium”,
którego wprost nie wyobrażam sobie bez sygnałówki. Od kilku lat
„zakręcony” jestem muzyką myśliwską, stąd moje zaangażowanie w
organizacje naszego Powiślańskiego Przeglądu Muzyki i Kultury Myśliwskiej
im. Tomasza Bielawskiego w Kwidzynie. Poprzez te kilka lat staram się jak
mogę propagować w środowisku lokalnym wszystko to, co jest związane z
łowiectwem, jego kulturą i tradycjami. Uważam, że wszystko to poza
polowaniem („zabijaniem niewinnej zwierzyny”) jest pozytywnie
kojarzone. Ale do rzeczy. Skąd uzasadniam stwierdzenie, że inspiratorem
rozwoju sygnalistki myśliwskiej jest niewątpliwie Zespół Szkół Leśnych
w Tucholi i powstanie Capelli Zamku Rydzyńskiego? W tym miejscu pozwolę
sobie przytoczyć cytat: „...Od roku 1983 konkursy, przeglądy i festiwale
odbywają się nieprzerwanie w Zespole Szkół Leśnych w Tucholi, która od
początku lat 90 była centralnym ośrodkiem w tej dziedzinie w kraju. Od 1986
roku tucholskie konkursy przejęły charakter głównej, a często i jedynej
tego typu imprezy w kraju. To tam właśnie wielu sygnalistów nawiązywało
pierwsze kontakty, przeżywało swoją konkursową tremę, wspomnianą dzisiaj
sentymentem. Chociaż w ostatnich latach rola Tucholi nieco zmalała, to
zasługi w tej dziedzinie dają jej niepowtarzalne miano kolebki
współczesnej sygnalistyki w Polsce.(podkr.LP) Ostatnie dziesięciolecie, a
zwłaszcza jego druga połowa, przyniosło największy do tej pory rozwój
sygnalistyki myśliwskiej w kraju, na co wpływ miały głównie dwa
wydarzenia. Po pierwsze, pojawił się (obecnie szeroko znany) profesjonalny
zespół – Capella Zamku Rydzyńskiego, która w roku 1993 została
mianowana Reprezentacyjnym Zespołem Muzyki Myśliwskiej PZŁ...” I proszę
odgadnąć skąd pochodzi ten cytat i kto jest jego autorem. Ponieważ czasy
są „trudne” a czasu na wertowanie literatury trochę szkoda.
Podpowiem. Dane te pochodzą z Łowca Polskiego nr 6 z czerwca 2001 roku - Co
jest grane? O stanie polskiej sygnalistyki myśliwskiej. Autorem tego cytatu
jest nie kto inny jak HENRYK MĄKA. Jestem prawie pewien, że to nie
zbieżność nazwisk, że chodzi tu o Kolegę. Zresztą tekst ten jest
publikowany w „tekstach autorskich” na stronie muzyki myśliwskiej. Broń
Panie Boże bym ośmielił się wątpić w znajomość Kolegi sygnalistyki i
obniżyć zasługi Kolegi we współtworzeniu obecnego jej rozwoju. Bardzo
cenię sobie także wiedzę Kolegi na ten temat i chciałbym choć w części
takową posiadać. Jestem także pod wrażeniem tekstów, które Kolega
opublikował. A jednak takie stwierdzenie przyszło Koledze do
głowy! Pozostaję z wyrazami szacunku do wiedzy i gry Kolegi. Darz Bór! I
Chwal Ćwik! Z poważaniem Leszek Parus
autor: Henryk Mąka
e-mail: maka.hen@wp.pl
data: 2006-06-02
Kolego Leszku!
Serdecznie dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, mimo tego,
że omal nie powaliła mnie z nóg. Przez chwilę zwątpiłem bowiem w
trzeźwość własnego umysłu, co zwłaszcza w tym temacie mi się nie
zdarzało. Dlatego, musiałem sobie dać kilka dni na ochłonięcie i spokojne
rozważenie sprawy. Na szczęście, szczegółowa analiza własnego tekstu
nieco mnie uspokoiła, ale o tym poniżej. Na początku dziękuję za słowa
uznania i pozytywną ocenę moich tekstów, co czynię również z
wzajemnością (za wyjątkiem jednego, omawianego zdania) . Domyślam się,
że nie jest Kolega muzykiem - w niczym to jednak nie umniejsza, chociaż w
tym temacie akurat byłoby przydatne. Ja również nie jestem specjalnym
muzykiem, chociaż z „robaczków” coś tam wyczytam a czasem nawet umiem
je postawić we właściwym miejscu. Także cenię ludzi pozytywnie
zakręconych, zwłaszcza na punkcie muzyki myśliwskiej. I podobnie –
uważam iż, muzyka jest jednym z niewielu elementów naszej myśliwskiej
działalności, który jest całkowicie pozytywnie odbierany przez
społeczeństwo, dlatego powinniśmy go jak najszerzej propagować. Tym
bardziej więc, mamy wiele wspólnego, o czym moglibyśmy pogwarzyć.
Wracając jednak do tematu i mojego pytania – zadałem je dlatego, że
tekst Kolegi znalazł się na naszej stronie, którą odwiedza wielu
sygnalistów. A zapewne wielu z nich nie zna historii powstania Klubu i
niełatwych początków obecnego, bardzo dobrego stanu sygnalistyki
myśliwskiej. I nie chodzi tu podnoszenie czy obniżanie zasług w tej
dziedzinie lecz, mówiąc aktualnym językiem, o prawdę historyczną i fakty,
które miały miejsce w tym okresie. Jeśli chodzi o cytat napisany przez
Kolegę, to nie musiałem zgadywać - mimo tego, że w pewnej ważnej kwestii
jest odwrotnością oryginału (!), o czym na końcu. Nie musiałem też z
tego powodu wertować literatury, bo raczej znam swoje teksty i mam je zwykle
pod ręką. Próbuję natomiast zgadnąć dlaczego wybrał Kolega tylko ten
fragment a pominął dwa inne, w których wyraźniej określam Klub jako
główny czynnik rozwoju sygnalistyki? Mimo uważnej analizy własnego tekstu,
nie doszukałem się w nim ani stwierdzenia użytego przez Kolegę (a
przypisywanego mnie), ani też czegoś, co mogłoby je wyraźnie sugerować.
Dla łatwiejszego rozważania zamieszczam fragment dotyczący tego tematu :
Cyt.1 ( w tekście kończy on historię sygnalistyki do początku lat
90-tych) „Od roku 1983 konkursy, przeglądy i festiwale odbywają się
nieprzerwanie w Zespole Szkół Leśnych w Tucholi, która do początku lat
90-tych była centralnym ośrodkiem w tej dziedzinie w kraju. Od 1986 roku
tucholskie konkursy przejęły charakter głównej, a często i jedynej tego
typu imprezy w kraju. To tam właśnie wielu sygnalistów nawiązywało
pierwsze kontakty, przeżywało swoją pierwszą konkursową tremę
wspominaną dzisiaj z sentymentem. Chociaż w ostatnich latach rola Tucholi
nieco zmalała to zasługi w tej dziedzinie dają jej niepodważalne miano
kolebki współczesnej sygnalistyki myśliwskiej w Polsce.” - to
wszystko prawda jednak, w kolebce sygnalistyka się … „kolebała” -
natomiast szeroko rozwijać zaczęła się kilka lat po jej opuszczeniu i na
pewno nie Tuchola była tego inspiratorem. W tekście, zdanie to kończy
pewien okres, w którym : Tuchola zajmowała się propagowaniem sygnałów
głównie … w Tucholi - a na nieco szerszą skalę, głównie wśród
uczniów techników leśnych. I była Tuchola potęgą zarówno w sensie
zespołu, jak i miejsca konkursów do czasu, kiedy wszystko co najważniejsze
i jedyne, działo się właśnie w Tucholi (gdzie i ja stawiałem pierwsze
kroki). Jednak, mimo prawie 20-letniej działalności Tucholi, do początku
lat 90-tych nie nastąpił żaden znaczący rozwój sygnalistyki w Polsce.
Między innymi dlatego, że kto nie bywał w Tucholi, to praktycznie nie
istniał w tej dziedzinie – nie miał np. szerszego dostępu do nut, dobrych
instrumentów, czy kontaktów z zagranicą. Oczywiście – były to inne
czasy, w których sygnalistyka w ogóle nie była zbytnio poważana. Tak czy
inaczej, chociaż Tuchola była „kuźnią” sygnalistów, nie słyszałem
aby podjęła w tym czasie jakieś szersze działania, w celu rozwoju tej
dziedziny. Zapewne dlatego, że nie miała na to środków ani możliwości,
ale to już inna sprawa. Dalej - od początku, a wyraźnie od połowy lat
90-zaznaczył się widoczny spadek roli i pozycji Tucholi w polskiej
sygnalistyce, co w dodatku jest procesem postępującym i niestety - wiele
wskazuje na to, że … nieodwracalnym. Z drugiej strony, również od
początku lat 90-tych rozpoczęto prace nad utworzeniem Klubu Sygnalistów a
od roku 1995 zaczęła się jego zorganizowana, ogólnopolska działalność.
I dopiero wtedy zaznaczył się bardzo wyraźny wzrost liczby sygnalistów, co
było widoczne także na ogólnopolskich konkursach. Jak by na to nie
patrzeć, to fakt. Oczywiście – w latach 1995-2000, w Zarządzie Klubu
działał również Kol. Piotr Grzywacz i część spotkań czy prac
organizacyjnych odbywała się w Tucholi, jednak pozostała ona jednym z wielu
miejsc ogólnopolskich działań Klubu. Inną sprawą jest fakt, iż kol.
Piotr Grzywacz (Tuchola) od kilku lat coraz wyraźniej odcina się od
działań Klubu, uznając je za wręcz hamujące rozwój sygnalistyki w
Polsce. A wielka szkoda, bo może pozostać w Tucholi zupełnie sam ze swą
wiedzą i autorytetem, czego dobitnym przykładem był ostatni festiwal.
Piszę to z żalem gdyż, jak wielu sygnalistów, mam duży sentyment do
Tucholi i miło ją wspominam. Cyt.2a „Ostatnie dziesięciolecie, a
zwłaszcza jego druga połowa, przyniosło największy do tej pory rozwój
sygnalistyki myśliwskiej w kraju, na co wpływ miały głównie dwa
wydarzenia. Po pierwsze, pojawił się (obecnie szeroko znany) profesjonalny
zespół - Capella Zamku Rydzyńskiego, która w roku 1993 została mianowana
Reprezentacyjnym Zespołem Muzyki Myśliwskiej PZŁ. Głównie za jego
zasługą ten rodzaj muzyki pojawił się w salach koncertowych, filharmoniach
czy kościołach. Duże znaczenie ma fakt, iż zespół ten prezentuje bogaty
repertuar dając tym samym szerszy pogląd na różnorodność i piękno
muzyki myśliwskiej.” To wydarzenie opisałem jako pierwsze ze względu
na chronologię. Cyt.2b (dlaczego Kolega go pominął?!) „Drugim i chyba
najważniejszym krokiem w rozwoju tej dziedziny było powołanie w roku 1995
Klubu Sygnalistów Myśliwskich PZŁ, dzięki czemu sprawami sygnalistyki
zajęto się w sposób zorganizowany. Pierwszym prezesem Klubu został
Mieczysław Leśniczak - kierownik artystyczny wspomnianego Zespołu
Reprezentacyjnego. Obecnie Klub liczy ponad 200 członków i ok. 50
kandydatów, a szerzej o jego powstaniu i działalności pisano już na
łamach ŁP nr 8/95 i 6/00” Cyt.2c (również przez Kolegę pominięty
?!) „Dynamiczny rozwój sygnalistyki myśliwskiej jaki zaznaczył się
szczególnie od połowy lat 90-tych może napawać optymizmem. Jest to
zasługa zarówno działalności Klubu Sygnalistów którego mecenasem jest
Polski Związek Łowiecki, jak i inicjatyw niektórych ZO PZŁ, kół
łowieckich, nadleśnictw czy osób prywatnych. Prawie dziesięciokrotnie
wzrosła liczba sygnalistów startujących w konkursach.” - właśnie te
fragmenty zaczynają (2a, 2b) i podsumowują (2c) w tekście omawiany okres
wyraźnego rozwoju sygnalistyki myśliwskiej w Polsce, o którym dyskutujemy.
I nie mówią one o Tucholi, lecz o dwóch czynnikach jak powyżej, przy czym:
Powstała w roku 1985 Capella Zamku Rydzyńskiego, zajmuje się głównie
tym, czym powinna – koncertami. Chociaż muzykę myśliwską propagowała
już wcześniej obok barokowej i rozrywkowej, to szerszą działalność w tej
dziedzinie rozpoczęła w roku 1993, jako Reprezentacyjny Zespół PZŁ. Jej
główną i niekwestionowaną zasługą jest właśnie propagowanie piękna
muzyki myśliwskiej. Poprzez doskonałe, profesjonalne wykonanie, Capella
dodaje temu rodzajowi muzyki prestiżu, co ma wiele korzyści i dla nas.
Mianowanie Capelli zespołem reprezentacyjnym, na pewno dało także lepsze
spojrzenie na sygnalistykę w ogóle, co niewątpliwie pomogło w rozwoju tej
dziedziny. Również, praca jej doskonałych muzyków w osobach Kol.
Mieczysława Leśniczaka, Krzysztofa Kadleca czy Zenona Olendrowicza, miała i
ma w dalszym ciągu duży wpływ na wysoki poziom gry wielu sygnalistów.
Jednak, ich szersza i aktywna działalność w tej dziedzinie rozpoczęła
się również z chwilą powołania Klubu. I również, od kilku lat, Capella
zajmuje się przede wszystkim tym, co stanowi podstawę jej działalności –
koncertami muzyki (nie tylko myśliwskiej), którymi okrasza różne imprezy,
także konkursy czy festiwale sygnalistów. Jednak najważniejszym
krokiem i podstawą rozwoju sygnalistyki było powołanie Klubu. Nie wiem sam,
skąd pojawiło się określenie „chyba”, chociaż nigdy nie miałem co
tego wątpliwości i nie użyłem go w szerszym referacie pisanym roku 2000, a
z którego powstało streszczenie „Co jest grane …”. Tak czy inaczej
– zwłaszcza dziś patrząc z perspektywy czasu, nie ma co do tego
wątpliwości. Może to stwierdzić każdy, kto zna sygnalistykę od początku
lat 90-tych i orientuje się ile trzeba pracy organizacyjnej, aby stworzyć i
rozwinąć cokolwiek w skali całego kraju. A działań takich nie podjęła
ani Tuchola, ani Capella Zamku Rydzyńskiego (później Zespół
Reprezentacyjny PZŁ) lecz właśnie Klub Sygnalistów, w którym działają
również muzycy Capelli i działał Kol. Piotr Grzywacz. Dopiero połączone
wysiłki i praca organizacyjna grupy osób (przedstawicieli kilku środowisk
czy ośrodków sygnalistyki), dała w krótkim czasie wyraźny i trwający do
dziś rozwój tej dziedziny. Były to zorganizowane działania o charakterze
ogólnopolskim i taki też dały efekt. Kosztowały nas one sporo czasu i
zaangażowania, nie wspominając o kosztach finansowych, które ponosi Polski
Związek Łowiecki. I chociażby z tych względów, podobnych działań nie
byłaby w stanie wykonać ani Tuchola, ani Zespół Reprezentacyjny PZŁ
(chociaż wiem, że w niektórych sprawach stać go na wiele).
Podsumowując – uważam iż: 1. Tuchola była i pozostanie kolebką
współczesnej sygnalistyki myśliwskiej, mając główne i niepodważalne
zasługi w kultywowaniu tej tradycji do połowy lat 90-tych. Natomiast
wyraźny rozwój sygnalistyki, który nastąpił w drugiej połowie i trwa do
dziś, jest przede wszystkim efektem pracy organizacyjnej Klubu Sygnalistów
Myśliwskich PZŁ. Z tego względu obecna sygnalistyka ma się coraz lepiej,
chociaż Tucholi już prawie niema a i Zespół Reprezentacyjny zajmuje się
przede wszystkim własną działanością. Ani ZSL w Tucholi, ani Zespół
Reprezentacyjny PZŁ nie były (zwłaszcza „niewątpliwie”) głównymi
inspiratorami tego rozwoju, chociaż współtworzyły go pod egidą Klubu.
2. Osobiście nie dopatrzyłem się tego, aby z mojego tekstu „Co jest
grane …” wynikało stwierdzenie iż, inspiratorem rozwoju sygnalistyki w
ostatnim dziesięcioleciu jest niewątpliwie ZSL w Tucholi. 3. Pisząc o
największym rozwoju sygnalistyki w ostatnim dziesięcioleciu, wymieniłem dwa
wydarzenia, które miały na to wpływ – powstanie Reprezentacyjnego
Zespołu PZŁ i powstanie Klubu. 4. Z tych dwóch wydarzeń, za
najważniejsze (mimo określenia „chyba”) uznałem powstanie Klubu, co z
niezrozumiałych dla mnie względów zostało przez Kolegę pominięte. Tym
bardziej, jeśli powołuje się Kolega na mój tekst, w którym jest to
napisane wyraźnie, jako odrębny akapit. 5. Powtórzyłem to w akapicie
podsumowującym, wskazując obok Klubu działania niektórych Zarządów
Okręgowych, Nadleśnictw, Kół Łowieckich czy też osób prywatnych. 6.
Ja, pisząc wtedy „ostatnie dziesięciolecie”, określałem lata
1990-2000, czyli okres przełomu – min. spadek roli Tucholi oraz początek
działalności Klubu. Natomiast Kolega, pisząc to samo dziś, sugeruje lata
1995-2005, które są w tej dziedzinie okresem całkowitej dominacji Klubu.
6. Nie mógłbym napisać stwierdzenia użytego przez Kolegę, gdyż wraz
z Robertem Kamieniarzem i Maciejem Strawą tworzyliśmy podstawy organizacyjne
Klubu już od roku 1990. Z tego względu dobrze wiemy - kto był czego
inspiratorem, a kto czasem wręcz hamował nasze starania. 7. W
odpowiedzi Kolegi oraz zamieszczonym w niej cytacie z mojego artykułu
znalazłem pewne niedopatrzenie w rodzaju czeskiego błędu, które mogło
być podstawą takiego stwierdzenia. Otóż, z pierwszego zdania cytatu
napisanego przez Kolegę wynika, że Tuchola była centralnym ośrodkiem w
kraju od (!) początku lat 90-tych. Tymczasem w oryginale (zarówno Łowiec
Polski jak Internet) jest napisane, że do (!) początku lat 90-tych, czyli
przed okresem wyraźnego rozwoju. Różnica mała tylko na pozór, bo w
rzeczywistości ogromna – zarówno w czasie jak i rzeczywistości! Samo
cytowanie ma to do siebie, że może dotyczyć różnych fragmentów i
autorów, ale zawsze musi być dosłowne. Zapewne Kolega o tym wie, choć w
jednym fragmencie „kopsnął” się raz lekko i raz bardzo poważnie,
przedstawiając wręcz odwrotność oryginału. Oceniam więc, że powodem
stwierdzenia użytego przez Kolegę mogło być albo to przeoczenie, albo
określenie Tucholi jako kolebki, chociaż wcale nie oznacza ono jej głównej
roli w omawianym rozwoju sygnalistyki. Ogólnie zaś, chyba nie dość
dokładna analiza mojego tekstu, w którym przynajmniej dwa razy wskazuję na
działalność Klubu Sygnalistów jako główny czynnik rozwoju tej dziedziny,
co potwierdziłem powyżej cytatami (oryginalnymi). To tyle z mojej
strony. Jeśli mimo powyższego, w dalszym ciągu twierdzi Kolega, że
określenie Tucholi jako niewątpliwego inspiratora rozwoju sygnalistyki
myśliwskiej wynika z mojego tekstu „Co jest grane ”, to … ja nie mam
więcej pytań i raczej na tym zakończę. Pozdrawiam i życzę
pomyślności w przygotowaniach do nadchodzącego, wielkiego święta muzyki
myśliwskiej. Z poważaniem – Henryk Mąka
autor: HeMa
e-mail: prezesgawra@interia.pl
data: 2006-06-03
O!!! Dzięki św. Huberowi, że kol. Henrk Mąka się rozgadał. Tak dalej,
dla dobra nas wszystkich, którzy chcą poznać historię KSM.
autor: Leszek Parus
e-mail: lepar@onet.pl
data: 2006-06-03
Darz Bór! Kolego Henryku.
Cieszę się, że jednak nie powaliło Kolegi z
nóg i dał radę Kolega ochłonąć. Ale do rzeczy: 1. W moim tekście
użyłem słowa „inspiratorem”, – co Władysław Kopaliński w Słowniku
wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych wyjaśnia: inspiracja, natchnienie,
pomysł, wpływ; poddawanie, podsuwanie myśli, pomysłu, sugestia. Nie
użyłem zaś słowa kolebka, co ma inne znaczenie. 2. Zwracam uwagę na
fakt, że mój tekst nie ma ambicji przedstawienia historii muzyki
myśliwskiej w Polsce, lecz chciałem w nim przybliżyć Powiślański
Przegląd Muzyki i Kultury Myśliwskiej im. Tomasza Bielawskiego w Kwidzynie,
który to będzie się odbywał po raz szósty. Cieszymy się, że w ramach
Festiwalu Muzyki Myśliwskiej (to dla nas zaszczyt). Chcielibyśmy przy okazji
pochwalić się naszymi dokonaniami (a to nie grzech). 3. Jako
wystarczające uznałem we wstępie do mego tekstu powołać się na te dwa
fakty a więc inspirację Tucholi oraz powstanie „Capelli Zamku
Rydzyńskiego”. Może popełniłem błąd pomijając powstanie KSM, lecz
podanie tego faktu przez Kolegę na trzecim miejscu i poddanie go w
„wątpliwość” poprzez użycie słowa „CHYBA” mam nadzieję w jakiś
sposób mnie rozgrzesza. 4. Daleki jestem od przypisywania komukolwiek
zasług a tym bardziej ich odbierania w rozwoju muzyki myśliwskiej. Nie mnie
także oceniać, kto i kiedy dla tej muzyki zrobił więcej, a kto był jej
hamulcowym. Nie posiadam takowej wiedzy, nie jestem upoważniony do takich
ocen i ich nie dokonuję. 5. Dziękuję za odpowiedź, którą jednocześnie
traktuję jako wykład o części historii naszej muzyki. 6. Przyjmuję do
wiadomości podane przez Kolegę fakty a w szczególności ten, że
największe zasługi (naprawdę tego nie podważam) w ostatnich
dziesięcioleciach ma powstanie i działalność Klubu Sygnalistów
Myśliwskich PZŁ. Pozwoli jednak Kolega, że pozostanę przy swoim, że
inspiratorem (w myśl Władysława Kopalińskiego) tego rozwoju była Tuchola
i Capella Zamku Rydzyńskiego. Łączę nasze Darz Bór! Z poważaniem.
Leszek Parus
autor: Henryk Mąka
e-mail: maka.hen@wp.pl
data: 2006-06-05
No, cóż - w takim razie zakończymy zgodnie z porzekadłem, że z racją
bywa czasami tak, jak z kobietami - najlepiej jak każdy ma swoją. Dziękuję
za rzeczową dyskusję i pozdrawiam. Z poważaniem - H. Mąka
autor: Leszek Parus
e-mail: lepar@onet.eu
data: 2006-06-06
Jeszcze raz dziękuję za dużą garść informacji i serdecznie
pozdrawiam. Darz Bór! Z poważaniem Leszek Parus
Tu możesz dodać swój komentarz:


Autor:
e-mail:
Ochrona antyspamowa.
Wypełnienie poniższego pola jest konieczne, aby komentarz znalazł się w bazie

Wpisz słownie liczbę 5:
Czas wykonania: 0.092 sekund